czwartek, 31 grudnia 2015

I co z tym wielkim tyłkiem???

Kobieta jak to kobieta, lubi podobać się sobie i przyciągać uwagę otoczenia... Kiedyś, kiedy uznałam że wyglądam źle a byłam w pracy lub szkole miałam cały dzień z głowy... wydawało mi się, że wszystkie oczy zwrócone są na mnie, odczuwają mój dyskomfort i wiedzą jak bardzo źle się dziś czuję sama ze sobą... Nie mogłam się doczekać powrotu do domu i zrzucenia z siebie nieodpowiedniej dla mnie w tym dniu sukienki czy bluzki - co za ulga! Podobnie z uczesaniem, zawsze najładniejsze upięcie włosów powstawało w ciągu kilku minut przed lustrem w domu, wtedy kiedy akurat nigdzie nie wychodziłam... Przychodził czas do wyjścia, nigdy nie było tak jak powinno... Koniec końców moje odczucia były błędne- otoczenie nie odbierało mnie w tych dniach jak przybysza z innej planety... 

środa, 30 grudnia 2015

Marzę...

Marzę, bo każdemu wolno to robić... Nie o milionach i luksusach, nie o księciu na białym koniu, bo życie jak w bajce już mam- jak w bajce o Kopciuszku, tylko że pantofelka na schodach książęcego pałacu nie zgubiłam i z Kopciuszka nie stałam się nagle noszoną na rękach królewną mimo obietnic. Wręcz przeciwnie, im więcej swojemu Księciu ofiarowałam, tym więcej przybywało mi do oddzielenia piasku od maku, więc oddzielam czwarty rok, w który wejdę tym razem osobno z Księciem... Nie zanosi się, żeby zatęsknił za swoim Kopciuszkiem i czas sam napisze koniec tej bajki, a najprawdopodobniej żyli długo i osobno...

Już niedługo znów znikną na rok cały...

Będąc dzieckiem czekałam na święta, im bliżej tym większy dreszczyk emocji, wzmożone oczekiwania.... Im więcej zim( bo ja zimowa dziewczyna jestem) mi przybywało, tym mniej zaczynałam czekać, aż przestałam wcale! Dopóki nie zaczęłam kupować swojej pierwszej choinki w mieszkaniu ze swoim ex, pierwszych bombek, nie zrobiłam pierwszych samodzielnych dekoracji! Czułam się jak mała dziewczynka, na nowo zaczęłam odczuwać magię świąt, last christmas itd... Teraz od kilku lat z moim obecnym/ byłym jak go nazywać nie mam pojęcia! 

Czy warto robić listę postanowień noworocznych???

No właśnie...To pytanie zadaję sobie co rok, nigdy nie czekam na odpowiedź i nigdy nie miałam możliwości aby sprawdzić, czy wymienione postanowienia zostaną zrealizowane... A podobno tak dużo łatwiej, wypisać, wyrysować sobie postanowienia, plany, marzenia, wizualizować, afirmować, uruchomić swoją podświadomość aby czyniła cuda... Każdy kiedyś chyba doświadczył chwilowego olśnienia mówiąc ,,od jutra" i jedni albo tego od jutra dotrzymują albo nie... Ja przyznaję się bez bicia, że nie! Jestem mało systematyczna i obowiązkowa. Jeśli robię to po kilka rzeczy jednocześnie- tak mi łatwiej i ciekawiej, zbyt szybko się nie znudzę!