środa, 30 grudnia 2015

Czy warto robić listę postanowień noworocznych???

No właśnie...To pytanie zadaję sobie co rok, nigdy nie czekam na odpowiedź i nigdy nie miałam możliwości aby sprawdzić, czy wymienione postanowienia zostaną zrealizowane... A podobno tak dużo łatwiej, wypisać, wyrysować sobie postanowienia, plany, marzenia, wizualizować, afirmować, uruchomić swoją podświadomość aby czyniła cuda... Każdy kiedyś chyba doświadczył chwilowego olśnienia mówiąc ,,od jutra" i jedni albo tego od jutra dotrzymują albo nie... Ja przyznaję się bez bicia, że nie! Jestem mało systematyczna i obowiązkowa. Jeśli robię to po kilka rzeczy jednocześnie- tak mi łatwiej i ciekawiej, zbyt szybko się nie znudzę!
Kiedy jako młoda dziewczyna zaczynałam porządkować biurko- nigdy nie kończyłam... Zawierało tyle skarbów, że kiedy już usiadłam na podłodze i wyjęłam zawartość bardziej ciekawiły mnie okładki starych zeszytów i pozawijane, pożółkłe liściki niż zaprowadzenie weń ładu... mam je do tej pory a jakże! I do tej pory żal wyrzucić! Do tej pory nie umiem wyjść z podziwu, że te zapiski na końcach okładki to moje i mojej  M-y dzieło! gdybyśmy tylko nie skończyły tego( naszej nieśmiertelnej- dobre sobie- przyjaźni) w taki sposób jestem pewna że by zwijała się ze mną ze śmiechu! Ale nie o okładkach miało być a o tych słynnych noworocznych planach. No bo niby idzie Nowy Rok, niby wypada ruszyć do przodu, człowiek naobiecuje, zaczyna od siebie wymagać, stawia tą poprzeczkę coraz wyżej, a to zrzucić zbędne kg, a to poświęcać więcej czasu dzieciom, a to odwiedzić w końcu ciotkę, szwagra, stryja, a to końcówki regularnie ciąć i image zmienić, i oszczędzać, czarować te pieniądze z niczego do świnki skarbonki, a to wczasy wymarzone wykupić- takie z prawdziwego zdarzenia; hotel, all inclusive, basen...Tak łatwiej, bo coś się kończy, stary rok/ nowy rok się zaczyna... A gdyby tak ułatwić sobie zadanie? gdyby zamiast listy na 365 dni robić listę na każdy jeden dzień? Na ten konkretny? Chyba nawet takim zapominalskim, myślącym o niebieskich migdałach babom jak ja by się udało...I mam zamiar spróbować! Od jutra rana jeden cel na cały dzień, tydzień zapisany na kartce, udokumentowany na foto... Jak to w tym przysłowiu, będę sprawiać aby każdy dzień stawał się tym wyjątkowym... Bo przecież celem nie jest tylko wizyta u fryzjera, to może być obdarowanie kogoś uśmiechem, serdecznym słowem... To może być przebaczenie komuś kto na to od dawna czeka lub my oczekujemy przebaczenia od kogoś i zdecydujemy się w końcu przełamać te lody... I postanowienie,  które udało nam się zrealizować do skrzyneczki... I gdy 2016 będzie dobiegać końca zaglądnąć tam nieśmiało- jestem pewna że zobaczę tam znacznie więcej pozytywnych rzeczy niż tych które by mi przyszły do głowy dziś i na cały rok... A czy wierzę w moc słowa? W moc pozytywnych myśli? Wierzę!!! I zaczynam wierzyć coraz mocniej!!! Bo przecież coś musi dawać siłę, coś co pozwoli odbić się znów na równą spokojną bezpieczną powierzchnię... 
Niech to nie będą postanowienia na Nowy Rok, nie patrzmy na to w taki sposób! Niech to będą działania mające na celu umilić nam nasze życie, sprawić że poczujemy się dzięki temu bardziej szczęśliwi, wartościowi, wyjątkowi, niezastąpieni... Róbmy coś, co daje nam satysfakcję, wyróżnia nas spośród innych... Jeśli my sami będziemy czuć się usatysfakcjonowani dużo łatwiej innym będzie z nami wytrzymać. Ja już nie mogę się doczekać swojego postanowienia na nowy dzień, za chwilę zamknę oczy i pomyślę co to może być! A jutro liczę, że przed snem powiem sobie ,,brawo Aśka"! Każdy powie sobie to popularne ostatnio ,,brawo ja"! Tego Wam życzę przy moim pierwszym wpisie na Nowy Rok, owocnych małych kroków, uszczęśliwiających siebie i bliskich, dawania od siebie małych drobnych gestów, dążenia do wytyczonych celów każdego dnia i dostarczania tym sobie powodów do dumy!!!
Zgodnie z wczorajszym wpisem uzupełniam o pierwsze, być może banalne postanowienie mogące jednak zarazić najbliższych, którym zamierzam więcej tego uśmiechu podarować! Przede wszystkim synkowi, który jest tutaj ze mną a w ostatnim czasie widywał mnie raczej smutną no i moim rodzicom, którzy okazali mi maksimum wsparcia i cierpliwości w trudnych chwilach... 

2 komentarze:

  1. Życzę wytrwałości w realizacji pięknych postanowień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro Tobie się udało, wierzę że uda się także mnie! Dziękuję!

      Usuń